niedziela, 14 grudnia 2014

This day is comming #R1

Po powrocie ze szkoły od razu wbiegłam do swojego pokoju. Mam dość. Kolejna jedynka z angielskiego. Super! W dodatku Peter znowu całował się z jakąś dziewczyną na środku korytarza. Robi mi to specjalnie. Nienawidzę go.
-Kurczę, Amanda ma dzisiaj urodziny! Całkiem zapomniałam, to dla tego nie odzywała się dzisiaj do mnie! Co ja mam teraz zrobić?!
Zadzwonił telefon. 
- Halo?
- Hej, tu Ama robisz dzisiaj coś wieczorem?
- Amanda!! Strasznie cię przepraszam, całkiem zapomniałam wiesz, wybaczysz mi?
- Jasne, każdemu się zdarzy, słuchaj dzisiaj o 17 robię imprezkę. Rodziców nie ma w domu, Kuba ma załatwić jakiś alkohol, wpadnij będzie fajnie! 
- O to super będę na pewno! Ile osób będzie?
- Połowa szkoły! Mówię ci będzie odjazdowo!
- Dobra, dzięki za zaproszenie! Buziaki!
Zeszłam na dól zjeść obiad a potem wyszłam na spacer z psem. Była już 15. 
- Trzeba zacząć przygotowania!
 Weszłam do łazienki zamykając się od środka. Najpierw wzięłam długą kąpiel potem wysuszyłam i wyprostowałam włosy. Podeszłam do umywalki, otworzyłam półkę. Tyle perfum. Wybrałam te na specjalne okazje. Jeszcze tylko makijaż. Szybko nałożyłam maskarę i zrobiłam kreski. Podeszłam do szafy. 
- Którą sukienkę wybrać? Hm...
Chwyciłam żółtą mini. Przebrałam się i stanęłam przed lustrem. Wyglądałam zabójczo. Odgarnęłam kasztanowe włosy sięgające mi do pasa i nałożyłam płaszcz. Spakowałam do torebki pieniądze na taksówkę, telefon i klucze. 
- Tylko jak ja teraz wyjdę? Przecież mama mi na pewno nie pozwoli! Co robić, co robić?!
-Wiem! Wyjdę garażem. Drzwi są zaraz koło mojego pokoju. Pod kołdrę wrzuciłam kilka poduszek aby symulowały mnie kiedy mama wejdzie do pokoju. Chwyciłam torebkę i przelotnie spoglądając w lustro wyszłam z pokoju. Powoli nacisnęłam klamkę do garażu. Przeszłam na drugi koniec pomieszczenia i wyszłam na zewnątrz drugimi drzwiami. Zdrętwiałam. Przed bramą zaparkowała mama. Przez to całe zamieszanie nie zauważyłam że nie ma jej w domu! Mama wyszła z auta.
- Co ty tu robisz?! Przecież masz szlaban do końca miesiąca! W co ty się ubrałaś? Zimno jest! Oszalałaś? Wracaj do domu!
- Mamo, ale posłuchaj Amanda ma dzisiaj urodziny, robi imprezę. Muszę tam być!
- Nigdzie nie idziesz, powiedziałam już coś. Kara to kara i nic mnie nie obchodzi.
- Błagam cię, strasznie mi na tym zależy, będzie cała moja klasa!
- Nie słyszałaś? Powiedziałam NIE!
Nie wytrzymałam.
- Nienawidzę cię!!! Nigdy na nic mi nie pozwalasz i dajesz kary za byle co! Jesteś  cholerną idiotką!
Wbiegłam z płaczem do domu. Wchodząc do pokoju spojrzałam na lustro. Tym razem wyglądałam jak pokraka rozmazany tusz spływał mi po bladym policzku. Powiedziałam sobie dość. Uszykowałam plecak. Wyjęłam moje oszczędności z dna szuflady. Wzięłam wszystko, ponad 4 tyś. Wepchałam  bieliznę,dwa swetry, kilka bluzek i jeansy. Na siebie założyłam czarne rurki, i ulubioną bluzę. Zostały mi jeszcze dzisiejsze i wczorajsze pakiety do szkoły które codziennie mama mi rano szykuje. Dawała mi dwie kanapki na ciemnym chlebie, bo "muszę dbać o linię" jabłko i jogurt. Zabrałam odtwarzacz mp3, legitymację i kartę kredytową taty na którą wpłaca mi kieszonkowe, ponieważ mieszka w Niemczech i bardzo rzadko się widujemy. Nie korzystałam jeszcze z tej karty, więc nie bałam się o środki. Założyłam moje glany i wymknęłam się tą samą drogą co wcześniej. Było już późno. Szłam przed siebie. Postanowiłam pójść na dworzec. Jak pomyślałam tak zrobiłam. Weszłam przez automatyczne drzwi. Uderzył mnie niesamowity odór. Podeszłam do kasy biletowej.
- Dzień dobry! Poproszę bilet do...